domenica 29 maggio 2016

Semifreddo czarna porzeczka z lejącym alkoholowym środkiem


Jak pisałam we wcześniejszym poście, kontynuuje moje eksperymenty w kuchni. Na drugi ogień poszło semifreddo all'italiana. Nie dałam rady popracować nad estetyką, bo już późno, a wyszło takie cudne, że ojoj. Ostatnio w sklepie polskim zaopatrzyłam się w dżem z czarnej porzeczki i wodkę o tym samym smaku, spojrzałam dziś na nie i wiedziałam, że razem będą idealne; Zanim jednak przejde do przepisu trochę teorii o semifreddo all'italiana.

Włoskie semifreddo to drugi rodzaj semifreddo, różni się od parfait bazą i propocjami. Bazą jest włoska beza, czyli białka zaparzane gorącym syropem cukrowym, o tym jak zrobić za chwilę, a teraz schemat proporcji, bo to w sumie najważniejsze:
SEMIFREDDO all'ITALIANA = włoska beza 30% + śmietanka 30% + krem budyniowy 15% + smak 15% i 10% powietrze
Tak jak dla parfait i tutaj bardzo ważne jest bilans całego cukru, czyli musi on wynosić 23%,max 25%, żeby otrzymać właściwą konsystencję. Trzeba brać pod uwagę każdy cukier, również ten zawarty w owocach, czekoladzie i innych dodatkcha;
We wcześniejszym poście rozpisałam się trochę więcej na ten temat - zapraszam;

A teraz moje nowe dzieło:)

Semifreddo z czarnej porzeczki z lejącym alkoholowym środkiem


Porcje: 2 sfery o średnicy 8 cm
Składniki:

Na włoską bezę:
30 g białka
65 g cukru
25 g woda
Z tych składników wychodzi około 100 g włoskiej bezy, można też ewentualnie zrobić więcej, a nadmiar zamrozić, przyda się do innych wypieków i będzie na wyciągniecie ręki.

Cukier i wodę umieśić w małej patelni lub rondelku i doprowadzić do temperatury 121°.
W tym samym czasie umieścić bialka w misie robota i zacząć ubijać na puszystą pianę.
Gdy cukier osiągnie temp.zalać nim ubite bialka, cały czas miksując, jedyne co podczas wlewania zmniejszyć obroty żeby nie chlapało i lać bardziej w stronę ścianki niż po trzepaczce; Zwiększyć obroty miksera ponownie i ubijać aż masa jajeczna wystygnie;

100 g śmietanka 36 %
Ubić śmietankę, ale nie na sztywno, tak żeby podwoiła się,ale nie była całkiem twarda

60 g kremu budyniowego ( można użyć też budyniu),ja odłożyłam sobie szklaneczkę,gdy robiłam tarte z kremem, postaram się jednak w przyszłości dać Wam przepis na włoski krem budyniowy, który ma powszechne zastosowanie w cukiernictwie

50 g zmiksowany blenderem dżem z czarnej porzeczki 
cukier z tego dżemu należy wliczyć do bilansu cukru

Następnie należy zrobić dokładny bilans cukru i ewentualnie skorygować, u mnie wyglądało to tak:

Ogółem: 30% beza włoska + 30% śmietanka + 15% budyń + ok.15% dżem porzeczkowy =310 g
 Tot:                100 g        100g                   60 g              50 g                           =310 g
Cukier:    beza 65 g                                        2g             16 g                     = 83 g
(83 x100):310 =26

26% cukru było za wiele zdecydowałam się zmniejszyć ilość włoskiej bezy o 10 % czyli o 10 g i zwiększyć śmietankę o 20 g, co za tym idzie cukier zmniejszył sie o 6 g, czyli
(77x100):320=24
24% zawartość cukru jest do przyjęcia:

Także końcowy bilans przyniósł następujące ostateczne dozy:
90g beza włoska
110 śmietanka
60 g krem budyniowy
50 g dżem

Gdy wszystko odmierzone i skorygowane można zacząć mieszać :) Zaczyna się zawsze od połączenia kremu ze smakiem, u mnie dżem, następnie ze śmietanką, a następnie z bezą, delikatnymi ruchami, żeby nie zniszczyć bąbelków powietrza;
Masę przelać do form ( u mnie półsfery o średnicy 8cm) i wstawić do zamrażalnika;
Po pół godzinie wyciagnąć i dodać ewentualną wkładkę, u mnie jest to zmiksowany na krem dżem porzeczkowy,wymieszany pół na pół z wódką porzeczkową.
A dokładnie tak: ok.2 łyżki dżemu + około 2 łyżki wódki - zmiksować;
Ze środka półsfer usunąć łyżeczkę masy i wlać zmiksowany dżem, wstawić ponownie do zamrażalnika. Duża zawartość cukru i alkohol nie pozwolą środkowi dobrze zamarznąć dzięki czemu po rozkrojeniu środek sfery będzie płynny;
Po około 2h, połączyć półsfery w jedną, ponownie wstawic na około 30 minut do zamrażalnika.
Po tym czasie dowolnie ozdobić i podawać.
Ja ozdobiłam dżemem, kwiatami i miętą. Kiedyś na wolnym czasie popracuje nad fajną polewą, a narazie czas wracać do obowiązków :)
A tutaj dla Was kilkusekundowy filmik z momentu jedzenia, byście mogli zobaczyć konsystencje i strukturę włoskiego semifreddo :)


Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieje,że nie byłam zbyt chaotyczna :)
Trudniej jest caly proces opisac niz zrobic :)


Ps. Dozy składników są na 2 takie sfery, nic jednak nie stoi na przeszkodzie by je zwiększyć i zrobić np. w keksówce duże semifreddo dla rodziny, płyny środek możecie zrobić np. wlewając do keksówki połowę masy, zmrozić pół godziny, następnie dodać płynny środek, potem zalać drugą połową i zamrozić całość, następnie kroić jak lodowy tort; 
Srodek można też ominąć i polać nim wierzch tuż podaniem, jak wolicie :)

Parfait pistacjowo-migdałowy

Niedziela to dla mnie taki dzień, kiedy tak naprawdę mogę oddać się moim pasjom - fotografowaniu i eksperymentowaniu w kuchni. W tygodniu wracam tak zmęczona,że nie mam sił na nic. Stworzenie czegoś pysznego wymaga skupienia, wiedzy, pracy, czasu, zrobienia zakupów, a później koncepcji sfotografowania. Po tych moich eksperymentach kuchenno-fotograficznych, jest zawsze wielki bałagan i tak mija mi wolny dzień, chciałabym ich mieć więcej.. Mam tyle pomysłów w głowie,że hej.. będę musiała je zacząć zapisywać, bo jest ich zbyt wiele by wszystkie spamiętać,a ja ciagle wszystko odkładam na niedziele :)
W szkole kucharskiej dali nam dużo skoncentrowanej wiedzy, lekcja cukiernictwa trwała tylko 5h, a w niej zrobiliśmy bazowe przepisy jak biszkopt, kruche, ptysie, beza, w ostatnie 30 minut chef wyjaśnił nam  technologie semifreddo, podstawy, procenty... Na lekcjach nie dają nam gotowych receptur, a wiedzę, która pozwala stworzyć deser o właściwej proporcji, konsystencji i smaku. 

Semifreddo smakują trochę jak lody, a kto nie kocha lodów? Do tego nie potrzebują ani maszynki do lodów, ani ciągłego mieszania.
 Są podstawowe 3 rodzaje semifreddo, różnią się od siebie bazą i procentami składników, kiedyś postaram się opisać więcej o semifreddo, najpierw chce je wszystkie wypróbować, posmakować :)

Dziś moja pierwsza próba - parfait - rodzaj semifreddo na bazie żółtkowej tkz. "pate a bombe", czyli żółtek zalewanych gorącym syropem glukozowym (mieliście okazje czytać jak je zrobić w poście o tiramisu), bitej śmietany i wybranym smaku;
Ogólnie można zapisać schemat parfait tak:
PARFAIT =  38% pate a bombe + 45-50%  śmietanka w połowie ubita + 10-15% smak
Ale uwaga jest jeszcze coś bardzo ważnego dla wszystkich semifreddo, w tym parfait - całkowita ZAWARTOSC PROCENTOWA cukru musi wynosić 23-25%.
W czym 25% odnosi się bardziej do resteuracji,gdyż ich zamrażalniki mają bardzo niską temp. poniżej -20 i semifreddo potrzebują więcej cukru,by być gotowe do konsupcji od razu po wyjęciu z zamrażalnika..
Dlaczego to takie ważne?
Cukier działa jak płyn przeciw zamarzaniu, jeśli dodacie za mało produkt będzie twardy, a jak za dużo nie zamarznie albo będzie się topił ekspresowo.
Kiedy będziecie tworzyć semifreddo, ważne byście wzieli pod uwagę każdy cukier, zarówno ten zwykły biały, który dodajecie, jak i ten zawarty naturalnie w owocach, czekoladach i innych składnikach smakowych. Nie ma innej opcji jak konsultować etykiety, tabele zawartości, siąść z kalkulatorem i wszystko dokładnie zbilansować.
Z innych rad,które otrzymaliśmy w szkole,to fakt,że dobrze jest 5-10% cukru zwykłego zastąpić dekstrozą. Cukier ten nadaje dużo "miękkości" lodom,deserom, semifreddo, a do tego jest bardziej słodki,w związku z czym można go użyć mniej. W ciele człowieka i tak wszystkie cukry, zarówno sacharoza (cukier kryształ),jak i dekstroza transformowane są do glukozy, więc z punktu widzenia wartości odżywczych wychodzi na to samo, a nawet można znaleźć jeden plus - bardziej słodka dekstroza, używamy mniej, co za tym idzie zmniejszamy kalorie :)
Co jeszcze ciekawego?
Prawie zapomniałabym : semifreddo można przechowywać w zamrażalce do 2 miesięcy, więc jest to bardzo praktyczny deser;

To narazie tyle z mojej wiedzy, a teraz czas pokazać moją pierwszą próbę - parfait pistacjowo-migdałowy.

Na pierwszy raz wybrałam coś łatwego, bo to w końcu próbny deser :) Z podanych składników wyszły mi 2 sfery o średnicy 6 cm; Baze żółtkową z 38% zaokrągliłam do 40% dla ułatwienia kalkulacji,gdyż użyłam bardzo małe ilości składników i przy kalkulacji wychodziły ilości "nie do zważenia" przez moją wagę, paste pistacjową i migdałową robiłam sama, więc była praktycznie bez cukru :)

Składniki:
Pate a bombe:
60 g żółtka (3 żółtka)
35 g cukier ( jeżeli możliwe zastąpić 5g dekstrozą)
30 g woda;
Pozostałe:
68 g śmietanka 36% ( zaokrągliłam do 70 g)
11 g pasta migdałowa (zmielone blenderem migdały aż do uzyskania oleistego kremu)
11 g pasta pistacjowa (zmielone pistacje aż do uzyskania konsystencji oleistego kremu)

posiekane pistacje do posypania wierzchu

Wykonanie:
Cukier i wodę umieśić w małej patelni lub rondelku i doprowadzić do temperatury 121°.
W tym samym czasie umieścić żółtka w misie robota i zacząć ubijać na puszystą pianę.
Gdy cukier osiągnie temp.zalać nim ubite żółtka, cały czas miksując, jedyne co podczas wlewania zmniejszyć obroty żeby nie chlapało i lać bardziej w stronę ścianki niż po trzepaczce; Zwiększyć obroty miksera ponownie i ubijać aż masa jajeczna wystygnie;
W tym czasie ubić śmietankę, ale nie na sztywno, tak żeby podwoiła się,ale nie była całkiem twarda;
Smietankę wymieszać z pastami (migdałową i pistacjową), a następnie z ubitymi żółtkami. Przelać do form, np. sfery jak u mnie i wstawić do zamrażalnika na 2-3h;
Po tym czasie parfait gotowy, można dowolnie udekorować i podawać.
Ja swoje sfery posmarowałam pędzelkiem odrobiną pasty migdałowej i posypałam pokruszonymi pistacjami, ozdobiłam czekoladą;

Po spróbowaniu: konsystencja miękka, taka jak powinna być, w sumie bardzo dobry wyszedł mi ten parfait, ładnie się kroił widelczykiem,a następnie rozpływał w buzi jak kęs loda z najlepszej lodziarni, jednak w poszukiwaniu perfekcji dodałabym więcej smaku, moje orzechy chyba za długo czekały na swoi debiut. W sumie podczas robienia past próbowałam i czułam,że są słabo aromatyczne, zwłaszcza migdały,ale zignorowałam to, a przecież mogłam dodać pare kropli aromatu migdałowego i deser byłby idealny :)
Z innych uwag: bardzo źle mi się pracowało z takimi małymi ilościami składników, ale skoro próba to próba :)
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i zmykam, bo mam w planach jeszcze jeden deser dziś spróbować zrobić :)

sabato 28 maggio 2016

Flan parisien



Jeśli lubicie proste ciasta i do tego z dużą ilością kremu typu budyniowego, przypominające w smaku kremówkę to flan paryski jest czymś dla Was. Wystarczy zaopatrzyć się w opakowanie ciasta francuskiego lub kruchego (ale nie słodkiego, typu brisee), zrobić krem budyniowy i do piekarnika :)
Ja wybrałam ciasto francuskie, do tego dodałam też czereśnie (wolałabym wiśnie,ale jeszcze ich tutaj nie spotkałam) i migdały,gdyż miałam ochotę przełamać trochę słodycz kremu,  w orginale jednak jest to tylko ciasto i krem.

Przepis: Flan Parisien
Autor: Marzena Ryba
Porcje: 8
Czas przygotowania: 1-6h
Stopień trudności: łatwy



Składniki:
1 opakowanie ciasta francuskiego lub kruchego
750 ml mleko
250 ml słodka śmietanka
4 żółtka
40 g mąka pszenna
45 g skrobia kukurydziana lub ziemniaczana
150 g cukru
1 laska wanilii lub ekstrakt
skórka otarta z cytryny
Dodatki na wierzch (opcjonalnie):
garść owoców np. czereśni
garść migdałów pokrojonych na plasterki lub pokruszonych
Wykonanie:
1.Przygotować krem budyniowy: żółtka, cukier umieścić w garnku i zacząć podgrzewanie na najmniejszym palniku o najmniejszej mocy, w tym samym czasie energicznie mieszając trzepaczką, po chwili dodać wanilię i kontynuować "trzepanie",gdy żółtka zaczną się ubijać, dodać przesiane mąki...i kontynować mieszanie, następnie powoli zacząć wlewać mleko i śmietankę, dodać skórkę z cytryny. Gdy wszystko dobrze się wymiesza, można odrobinę zwiększyć ogień, ale trzeba uważać żeby nie przypalić :) Cały czas mieszając doprowadzić do zgęstnienia kremu. Następnie ostudzić krem. Ja zazwyczaj nalewam do zlewu zimnej wody, wierzch kremu przykrywam folią i czekam kilkanaście minut aż stanie się letni. 
2.W tym czasie rozgrzać piekarnik do 190 stopni i wyłożyć ciasto francuskie lub kruche do okrągłej formy (24-26 cm);
3.Ciasto ponakłuwać, jeśli zostało Wam białko posmarować dno ciasta roztrzepanym białkiem, wtedy jest mniejsze ryzyko,że spód się niedopiecze;
4.Wylać krem na ciasto, opcjonalnie włożyć owoce, w moim przypadku czereśnie i wstawić do piekarnika na około 40min; Ciasto będzie gotowe,jak na wierzchu zacznie robić się ciemniejsza skorupka;
5.Jeśli tak jak ja zdecydujecie się dodać na wierzch migdały, to trzeba je dodać na 5-10 minut przed końcem pieczenia, żeby się nie przypaliły, tzn. kiedy zobaczycie,że zaczyna się robić ciemniejsza skorupka na wierzchu kremu, wyciagnijcie na chwilę ciasto i posypcie wierzch migdałami, nastęnie włożcie spowrotem do piekarnika i kontynuujcie aż migdały zrobią się lekko brązowe;
6.Flan ostudzić w temeraturze pokojowej, a następnie dobrze schłodzić w lodówce;
Smacznego!

mercoledì 25 maggio 2016

Tarte Tropezienne

Tarte Tropezienne to francuskie brioszki niegdyś sławne w Saint Tropez, dziś znane na całym świecie. Czemu zawdzięczają swą sławę? Zeby się przekonać musicie je zrobić, to najdelikatniejsze i pulchne brioszki, jakie do tej pory jadłam. Mięciutkie i do tego przełożone bitą śmietaną rozpływają się w buzi. Brioszki, kawa i odrobina wyobraźni i w kilka chwil przeniesiecie się w nadmorskie klimaty Saint Tropez.
We Włoszech mamy podobne wydanie brioszek zanane pod nazwą maritozzi, ale wierzcie mi, tarte tropezienne są jeszcze delikatniejsze i jeszcze bardziej lekkie, dzięki wysokiej hydracji ciasta.


Przepis: Tarte Tropezienne
Porcje: 9-12
Czas przygotowania: 15h
Stopień trudności: średni



Składniki:
Ciasto drożdżowe:
300 g mąki (najlepiej takiej,która dobrze znosi długie wyrastanie, np. manitoba lub inne pszenne ,które mają zawartość białka min 12g na 100g mąki, w Polsce jeśli dobrze pamiętam w wypiekach drożdżowych sprawdza się krupczatka)
10 g drożdże świeże
5g sól
45 g cukier
3 jajka
130g masło w temp. pokojowej
50 ml mleko
skórka otarta z cytryny
Do przełożenia:
500 ml  bitej śmietany z odrobiną cukru (zazwyczaj jest to 5% śmietany),ma być tylko lekko słodka
Do posmarowania wierzchu:
jajko i odrobina mleka
Wykonanie 
(najlepiej zacząć wieczorem by następnego dnia cieszyć sie brioszkami na II śniadanie):
1. Odmierzyć wszystkie składniki;
2.Drożdże rozpuścić w mleku, dodać 50 g mąki z wcześniej odmierzonej, przykryć folią i pozostawić na 30min-1 h do sfermentowania;
3.Drożdże,jedno jajko,1/3 cukru i 2 łyżki mąki (mąkę bierzemy zawsze z tej odmierzonej wcześniej) umieścić w robocie planetarnym i koncówką K zacząć wyrabianie, aż do idealnego połączenia się składników;
4.Nastęnie dodać kolejne jajko, kolejną 1/3 cukru i 2 łyżki mąki i kontynuować wyrabianie;
5.Gdy składniki idealnie się połączą dodać resztę składników oprócz masła, czyli pozostały cukier, jajko, mąkę,sól, skórkę z cytryny i kontynuować wyrabianie.
6.Gdy ciasto osiągnie gładką konsystencje dodawać stopniowo masło w temperaturze pokojowej, kontynuując wyrabianie.
7.Gdy masło idealnie połączy się z ciastem, zmienić koncówkę robota na hak i wyrabiać jeszcze 5-10 minut.
Konsystencja ciasta będzie troche lejąca,ale nie przejmujcie się tym, tak musi być, po leżakowaniu w lodówce masło stwardnieje i będzie się lepiej z nim pracowało.
8.Gotowe ciasto włożyć do półmiska,przykryć folią i wstawić do lodówki na 8-12h ( ja wstawiłam na noc).
9.Wyciągnąć z lodówki,odgazować składając boki ciasta do środka w półmisku,  zostawić w temp. pokojowej 20 minut, następnie podzielić ciasto i formować rękami obsypanymi mąką kulki o wadze 60 lub 80 g (moje ze zdjęcia miały po 80g), kulki ciasta układać na blaszcze pokrytej papierem do pieczenia w 5-8 cm odstępach, przykryć folią lub ściereczką i pozostawić na 1h do wyrośnięcia ( w zimę dłużej z 1,5h);
10.Rozgrzać piekarnik do 180 stopni, roztrzepać jajko z odrobiną mleka i posmarować wierzch brioszek, można też ewentualnie posypać jakąś cukrową posypką. Piec 15 minut lub do zarumienienia  ;
11.Po wystudzeniu, przekroić i przełożyć bitą śmietaną lub innym ulubionym kremem.
Tarte tropezienne można też zrobić w formie ciasta, czyli upiec jeden duży placek drożdżowy ( nie dzielić już na kulki, tylko całe ciasto wyłożyć na blaszkę lub w okrągłej formie do wyrastania),a potem przełożyć bitą śmietaną i kroić jak ciasto;
Smacznego francuskiego śniadania!


lunedì 23 maggio 2016

Sernik na zimno z wanilią i białą czekoladą

U nas sezon truskawkowy w pełni, pogoda też dopisuje, także skusiłam się na sernik na zimno. Lekki, aromatyczny i piękny. Zapraszam na przepis:


Przepis: sernik na zimno z wanilią i białą czekoladą
Autor: Ryba Marzena
Porcje: 8-10
Czas przygotowania: 3-4h
Stopień trudności: łatwy




Składniki:
2 kostki sera białego ( 700g)
350  ml słodkiej śmietanki 30 lub 36%
120 g cukier
1 laska wanilii
1 tabliczka białej czekolady (100g)
12 g żelatyny  w listkach
biszkopty lub herbatniki do wyłożenia dna tortownicy
1 galaretka truskawkowa
ok.200 g świeżych truskawek

Jeśli chcecie użyć sera z wiaderka 1kg to należy zwiększyć ilość cukru do 160g oraz żelatyny do 16 g, gdyż zazwyczaj ten serek z wiaderka jest rzadszy niż ser w kostkach.

Wykonanie:
1.Ser przepuścić 2 razy przez maszynkę.
2.Zelatynę w listkach namoczyć w zimnej wodzie i pozostawić tak kilka minut do zmiękczenia.
3.Czekoladę pokroić na drobno, umieścić w rondelku i dodać połowę śmietanki, podgrzać całość na małym ogniu lub w kąpieli wodnej aż do rozpuszczenia czekolady.Do gorącej czekoladowej śmietanki dodać żelatynę i wymieszać. Ostudzić.
Jeśli nie macie żelatyny w listkach, a w proszku rozpuścić ją w 50 ml gorącej wody i ostudzić.
4.W misie miksera umieścić zmielony ser, ziarenka wanilii, cukier, resztę śmietanki i zacząć miksowanie. Gdy cukier sie rozpuści i masa stanie się lekko puszysta, dodać ostudzoną czekoladową śmietankę z żelatyną i miksować jeszcze kilka minut.
5.Dno tortownicy o średnicy 24 cm wyłożyć biszkoptami lub innymi ciasteczkami,  następnie wylać masę serową. Udekorować wierzch truskawkami i wstawić do lodówki.
6.Po około godzinie od wstawienia masy serowej do lodówki, przygotować galaretkę według wskazówek na opakowaniu zmniejszając ilość wody o połowę.
7.Ostudzoną galaretkę wylać na masę serową.
8.Pozostawić całość kilka godzin w lodówce do stężenia.

Smacznego!!!


martedì 17 maggio 2016

Tiramisu idealne - metodą włoskich szefów kuchni

Dziś mam dla Was przepis na tiramisu idealne, przygotowywane tak jak przygotowują je włoscy szefowie kuchni - idealne dozy ( nie za słodkie, nie za nudne), puszyste, rozpływające się w ustach, a do tego pasteryzowane gorącym syropem, dzięki czemu ryzyko salmonelli spada do zera. Wcześniej już robiłam tirumisu w domowych warunkach i było doskonałe, ale odkąd zapisałam się na kurs szefa kuchni, poznaje wciaż nowe techniki i ciągle się uczę i muszę przyznać, że to "nowe" tiramisu jest o wiele lepsze i bardziej kremowe, po prostu doskonałe.
Będziecie bardzo zadowoleni z efektu, konsystencji i smaku.
Tak więc do dzieła :)

Składniki na 20 porcji: podzieliłam na te które są precyzyjne, czyli tyle musi być, nic nie zmieniac w proporcjach i na te ile potrzeba,np. biszkopty (w zależnosci jakie kupicie potrzeba mniej lub więcej),to samo z kakao  itp.
podane precyzyjnie:
1,5 kg serka mascarpone
500 g cukru
400 ml wody
18 żółtek
1 białko z 1 jajka
ile potrzeba:
kakao gorzkie do posypania
kawa do moczenia biszkoptów (ok.2-3 filiżanki)
biszkopty

Dla wielu z Was 20 szklaneczek to zdecydowanie za dużo, więc będziecie musieli proporcje poprostu zmniejszyć, tak więc serek, cukier, wodę, żółtka wszystko musicie podzielić, jedyne co zawsze musi być takie samo to 1 białko zawsze! O co mi chodzi? Może lepiej posłużę się przykładem:
mam 250 g serka, czyli 1/6 podanego przepisu, tak więc i inne składniki trzeba podzielić na 6 tj.
na 250 g serka mascarpone, użyjecie 83 g cukru ( 500:6),66 g wody (400:6), 3 żółtka (18:6) i 1 białko ( to jedno białko nie zmienia się, bez względu czy robimy przepis z połowy składników, czy z 1/3, czy z 1/6, ono jest stałe;

Wykonanie:
1.Zółtka  odzielić od białek, trzeba to zrobić bardzo dokładnie, dlatego najlepiej zrobić to rękami, tak jak na filmiku;
2.Zółtka i białko umieścić w misie miksera i zacząć ubijać na puszystą masę.
3.W tym samym czasie zrobić syrop z cukru i wody, tzn. umieścić cukier i wodę na patelni lub w jakimś rondelku czy garnku i podgrzać do temperatury 120 stopni. Wielu z Was pomyśli, ach ale ja nie mam termometru, nic nie szkodzi, ja na stażu syrop już od 2 tygodni robię bez termometru, który ciągle gdzieś ginie, także syrop będzie gotowy, kiedy jego powierzchnia pokryje się cała bąbelkami, takimi jakby kleistymi, grubymi, ciężko pękającymi( spójrzcie na filmiku), jeśli nie jesteście pewni,czy to już ten moment możecie potrzymać jeszcze chwilę,ale uwaga jak tylko zobaczycie pierwsze oznaki karmelizowania się cukru (zmienia kolor na brązowy), wtedy natychmiast zdejmujecie rondel z ognia.
4.Takim gorącym syropem,cały czas miksując zalewacie ubijające się jaja; Należy odrobinę zmniejszyć obroty i lać syrop bardziej tak jakby po ściance misy, nie na ruszającą się cześć,gdyż wtedy rozchlapie Wam syrop na wszystkie strony.
5.Miksera nie wyłaczacie, on cały czas miksuje, aż masa jajeczna stanie się zimna. Wystarczy,że rękami dotkniecie misy, najpierw będzie gorąca, poźniej letnia, aż zrobi się zimna.
Jeśli lubicie dodatek likieru, to to jest też moment żeby go dodać do masy jajecznej, zazwyczaj dodaje się 2-3 łyżki Marsala lub Amaretto, nie jest to jednak koniecznością.
6.Kiedy czekacie na ostygnięcie masy jajecznej, przygotujcie kawę i ostudzcie. Napowietrznijcie również serek, tj. włożcie go misy i trzepaczką ubijajcie, wystarczy kilka minut;
7.Do serka mascarpone dodajcie stopniowo masę jajeczną ( ta która tak długo się miksowała z syropem), dokładnie rozmieszajcie do uzyskania jednolitej konsystencji.Następnie całość przełóżcie do rękawa cukierniczego.
8. Zmontujcie tiramisu: tj. na dno szklaneczki odrobina kremu, następnie posypcie kakao, następnie biszkopty zamoczone w kawie, następnie znów krem, kakao,biszkopty,krem,kakao i tak aż do wykończenia składników. ( spójrzcie na filmik);
Ps. Kakao na wierzchu posypcie najlepiej przed podaniem, gdyż w lodówce zrobi się mokre.


Schłodźcie szklaneczki 2h w lodówce i podajcie :)
Smacznego!